Niewiele jest w tym mieście możliwości buszowania w poszukiwaniu wartościowych staroci. Gdzieś czytałam, że ludzie tutaj mają zwyczaj wyrzucania tego, co jest im niepotrzebne. Czy to prawda, nie wiem, ale oto, co znalazłam na sprzedaż:
Książki
Dużo kiepskiej literatury, sporo hinduskich książek (w języku angielskim), dotychczących ichniejszej filozofii, życia, zdrowia, uzdrawiania, jogi oraz trochę grubych tomisk z długimi tytułami o Malezji, jej historii i zwyczajach jej mieszkańców. Te ostatnie przyciągnęły moją uwagę, ale niestety ich cena nie schodziła poniżej 1k PLN. Aż tak zainteresowana czytaniem sprawozdań kolonizatorów nie jestem, więc skończyłam z książeczką o uzdrawiającym działaniu jogi. Miała bardzo ładną okładkę, więc się skusiłam.
Mini dzbanuszki do parzenia chińskiej herbaty
W dobrym stanie, rzeczywiście taniej niż w sklepach. Jeśli ktoś potrafi uprawiać rytuał picia herbaty, a nie wciąga pół litra z wielkiego kubka z nosem w książce, to warto się skusić.
Znaczki, monety, banknoty
Stoisk oferujących te artykuły było zdecydowanie najwięcej. I muszę przyznać, że zainteresowanych było naprawdę dużo, po czym wnioskuje, że można było wyszperać coś wartościowego. Niestety jestem zupełnie zielona w tym temacie, ale jeśli kiedyś uda mi się wysłać na ten targ Piotrka, to wrzucę aktualizację dotyczącą wartości wystawionych na sprzedaż przedmiotów.
Chińskie kamienie
W biżuterii oraz osobno. Niektóre rzeźbione w małe zwierzątka. Każdy z mocą uzdrawiania. Tyle tylko, że nie były to starocie. Nikt nie zostawił na nich żadnych oznak swojego życia, były pod tym względem całkowicie puste. Po prostu – żadna zdobycz.
Naczynia
Trochę chińskiej porcelany… a przynajmniej drogiej porcelany zdobionej chińskimi motywami. Oraz trochę tanich kubków z dowolnym wzorem – od polnych kwiatów, przez Britney Spears aż po superbohaterów.
Kasety, płyty CD, winyle
Było ich naprawdę sporo, chociaż nie jestem w stanie do końca określić, jaką przedstawiały wartość. Na pewno można było znaleźć chiński folk, pop oraz amerykański jazz. Jeśli ktoś potrzebuje do życia jeszcze jakichś dźwięków, to musi sam poszperać.
Inne
Było też kilka stoisk, na których można było kupić wszystko i nic. Z naciskiem na nic.
I to by było na tyle. Z tego, czego się doczytałam, to jedyne miejsce w KL, w którym można kupić starocie. Rzeczywiście widać, że nie mają wielkich tradycji handlowania nimi.
Gdzie:
Amcorp Mall (w pobliżu stacja LRT – Taman Jaya)
Kiedy:
Każdy weekend 10:00 – 18:00